poniedziałek, 2 lutego 2015

pakowanie zakupów 1.

Kiedy wpisałam w wyszukiwarkę słowo jednorazówki/reklamówki wyskoczyły strony, które oferują je firmom i sklepom. Zero tekstów na temat środowiska i zdrowia. Musiałam głębiej poszukać, żeby znaleźć przynajmniej podstawowe informacje na ten temat. Istnieje kilka rodzajów jednorazówek i wszystkie są do dupy. Co tu dużo mówić. Po prostu tak jest i każde zabranie takowej ze sklepu jest według mnie głupotą. Konsumenci są już na tyle świadomi, że nie powinni biernie godzić się na niszczenie środowiska. A mimo to co roku w Europie wyrzuca się osiem milionów takich toreb. Na jednego mieszkańca przypada aż 460 toreb rocznie. Kiedy weźmiemy pod uwagę, że są ludzie unikający ich ta liczba rośnie. Natomiast Duńczyk czy Fin zużywa jedynie cztery takie torby rocznie!

Unia Europejska apelowała do Polski, Portugalii, Słowacji i jeszcze kilku krajów o zmniejszenie zużycia. Mimo to nic się nie zmieniło. Trzeba wprowadzenia zakazu lub opłat, aby polaczki zabrały się za myślenie w sprawie ekologii. Porozumienie już jest. Teraz czekamy kiedy zostanie ono zatwierdzone. Według niego do roku 2019 mamy zmniejszyć zużycie o 80%. Według wstępnych ustaleń mamy zużywać "jedynie" dziewięćdziesiąt toreb rocznie na mieszkańca, a w 2025 roku czterdzieści. Natomiast wszelakie worki w które pakuje się mięso, wędliny, sery na wagę pozostaną. A ja w następnym wpisie podam jak można inaczej podejść do tego tematu.

Wracając do foliówek. Są kraje, które same zajęły się tematem. Bryluje Irlandia, która wprowadziła podatek. W ciągu pięciu miesięcy zużycie toreb zmniejszyło się o... 95%!!!!!!!!!!!!





A teraz moja historia. Jadąc wczoraj do ogromnego centrum handlowego myślałam o mojej przeszłości, teraźniejszości i przyszłości związanej z reklamówkami. W liceum kiedy niektóre osoby w klasie przychodziły ze strojem na WF zapakowanymi w markową torbę z orseya czy h&m czułam zazdrość. Nie chodziło tak naprawdę o torbę. Czułam się gorsze, że nie stać mnie na kupowanie ładnych rzeczy w drogich sklepach. Była to dla nie zupełna abstrakcja.

Kiedy byłam mała moja mama sama dużo szyła (nic nie było w sklepach czytaj PRL), a potem kupowało się w lumpexach za grosze lub na targu. Sklepy były dla bogatych, rozpuszczonych dzieciaków do których ja nie należałam.

Na początku studiów też nie było różowo, ale stypendia i dorywcze prace zrobiły swoje. Od czasu do czasu mogłam kupić ciuch w wielkim molochu z "milionem" najróżniejszych sklepów. Potem stało się to prawie normą i coraz częściej chodzę do centrów handlowych niż do innych sklepów.

Odtworzę mój wczorajszy wypad do takowego przybytku. Chciałam kupić buty, poszukać spodni na mega przecenach i znaleźć jeszcze kilka rzeczy. Zabrałam ze sobą dużą torbę materiałową wielkości papieru A3, która poskładana mieści się w torebce. W jedną stronę pojechałam autobusem, dlatego musiałam się ubrać w grubą kurtkę. Początkowo to ona wylądowała w torbie, a ja chodząc po sklepach miałam wolne ręce.

Po odwiedzeniu wszystkich interesujących mnie butików z ciuchami i butami postanowiłam coś kupić. Wybrałam rzeczy i przy kasie Panie od razu zaczęły wyciągać torby na co ja szybko reagując grzecznie podziękowałam i powiedziałam, że włożę do mojej. W każdym sklepie sytuacja się powtarzała. Bez pytania rzeczy są pakowane do różnej wielkości toreb, które mogą kilka razy posłużyć, ale potem je niestety wywalamy. Według statystyk mało trwałe torby służą jedynie 4 minuty.

Następnym przystankiem była apteka, gdzie również bez pytania pakuje się wszystko do małych reklamówek. Zastanawia mnie czemu maleńkie opakowanie tabletek czy inny specyfik nie może trafić do kobiecej torebki czy do innej siatki z zakupami. Podziękowałam i wrzuciłam do mojej.

Drogeria. Historia lubi się powtarzać. Reklamówki rządzą:/ Choć jest to jeden z niewielu sklepów, gdzie Pani zapytała czy zapakować. Większość klientów niestety chętnie przyjmie jedną, dwie czy nawet trzy darmowe reklamówki. Ja już od dawna ich nie biorę i dobrze mi z tym. Zresztą coraz mniej kupuję chemii w takich miejscach. W rossmannie najczęściej wybieram jedzenie, które jest eko, wegańskie, np mleka i ma lepsze ceny niż w innych miejscach.

Jedzenie. Zarówno kot/pies jak i ludzie muszą coś jeść. Bierzemy duży wózek w markecie i wrzucamy do niego co popadnie często bez zastanowienia. Ja przy kasie wyciągam swoją taśkę. Niekiedy można tam kupić tanie jednorazówki, choć zdarza się, że bez pytania kilka lub kilkanaście toreb dostajemy za darmo. Jak widzę to co się dzieje w Auchan to moje ciśnienie skacze wysoko do góry. Tony toreb każdego dnia trafiają do śmieci. Ludzie wracają do domu, a większość siatek idzie do kosza. Ja składam swoje w kosteczkę i grzecznie czekają na kolejne zakupy. Jak coś się wyleje, zabrudzi to siups do pralki i po kłopocie.

Podsumowując. Gdybym wzięła plastik, który mi proponowano miałabym pięć zbędnych, zanieczyszczających środowisko reklamówek po jednych zakupach. A wszystko to zmieściło się do jednej mojej torby i to jeszcze razem z kurtką! Torba jest ładna, nie dziurawi się i jej żywot trwa dłużej niż 4 minuty. Na początku tego roku Unia ma przegłosować założenia o których pisałam na początku. Oby ludzie poszli po rozum do głowy i zrobili co należy.

zdjęcie
źródło 1.
źródło 2.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz