poniedziałek, 30 listopada 2015

Auchan

W moim mieście (ok.180 tyś. mieszkańców) działa kilka centrów handlowych oraz wiele dyskontów
i hipermarketów. Generalnie jest to spora aglomeracja do której ciągnie wiele osób. Mogę śmiało powiedzieć, że pół województwa przyjeżdża tu do pracy, na zakupy czy po prostu odpocząć.
Jak wiadomo Auchan to ogromne centrum handlowe. Mają dużo i tanio, a poza tym tuż obok jest sklep budowlany, kilka sklepów sportowych w tym Decathlon (jeden z ośmiu w województwie) i mnóstwo innych atrakcji. To co piszę nie jest żadną reklamą. Po prostu stwierdzam fakt.

Ale czemu taki długi wstęp? Chciałam nakreślić skalę problemu. Jest duża jak miasto (w moim rozumieniu)
i jego sklepy. Jest to bowiem jeden z ostatnich sklepów z jedzeniem, który pakuje klientom przy kasie zakupy w jednorazówki i nie każe sobie płacić za to. Ponieważ ceny są dopasowane do każdej kieszeni ludzie ładują co tydzień do swoich koszyków wiele. Już pomijam fakt, że część jedzenia się marnuje,
a niepotrzebne gadżety, zabawki i ubrania lądują na dnie szafy lub po prostu w koszu.

Każde zakupy to według mnie średnio pięć worków. Jak wiadomo życie takiej jednorazówki liczone jest w sekundach lub minutach. Niefajne przyzwyczajenie, ale bardzo proste do zmiany. Większość osób wcześniej wie, że uda się na obrzeża miasta na duże zakupy. Jedziemy autobusem (darmowym) lub samochodem. Jesteśmy nastawieni na dźwiganie tego co kupimy i liczymy się z wielkim bagażem niezależnie od środka transportu. Wiadomo, że musi to być zapakowane, aby udało się wszelakie dobra dotransportować do domu. Skoro przed wyjściem na zakupy szykuję odpowiednią ilość pieniędzy czemu nie poświęcić 30 sekund na zabranie kilku materiałowych toreb?! Uniosą więcej niż jednorazówki. Z doświadczenia wiem, że wystarczą 3 do naprawdę sporej ilości towaru. Składają się w małą kosteczkę i bez problemu wejdą do torebki czy kieszeni. Kiedy pojedziemy samochodem sprawa staje się jeszcze prostsza. Można je mieć zawsze w bagażniku i po problemie. Dlatego zupełnie nie rozumiem brania reklamówki, która może nie przetrwać nawet drogi na parking przed sklepem. Czemu zatem sytuacja wciąż się nie zmienia?